Przez cały dzień
unikałam wzroku Andreasa, bojąc się, że ból, który zauważyłam wczoraj w jego
oczach, nadal pozostał. W trakcie śniadania usiłował nawiązać ze mną kontakt
wzrokowy, ale kiedy zauważył, że staram się go ignorować, także przybrał taką
postawę i aż do wieczora, nie spojrzał na mnie ani razu.
Dochodziła 18, za godzinę miała odbyć się impreza w hotelu, o której wspominał Niemiec. Muszę przyznać, że trochę się stresowałam, bo nie wiedziałam czy nasz wspólny taniec został anulowany, czy jest on jednak nadal aktualny. Nie byłam pewna co do tego jak powinnam się zachować, czy udawać, że nic się nie stało? Co zrobi Andreas? Przez cały dzień te pytania nie dawały mi spokoju i odbijały się echem w mojej głowie.
- Lena, co tak leżysz?! – do moich myśli dobiła się Aurelia, zwlekając mnie z łóżka – Za godzinę impreza. Zrobimy Cię na bóstwo. – zaszczebiotała, otwierając potężne drzwi naszej szafy.
- Po co? – mruknęłam bez entuzjazmu.
- Jak to? Dla Andiego! – klasnęła głośno w dłonie i spojrzała znacząco na Blankę, która posłała jej łobuzerski uśmiech.
Nie powiedziałam im o scenie na plaży. Nie miałam ochoty wysłuchiwać ich opinii, na temat, jaka to jestem głupia, bo każda normalna dziewczyna dałaby się pokroić za pocałunek z kimś takim jak Andreas. Miałam już dość pouczeń, poza tym z tego co wiem, Niemiec też pozostawił tą informację w tajemnicy.
Aurelia wyciągnęła ze sterty moich ubrań, wszystkie sukienki jakie ze sobą wzięłam.
Przyglądnęła się im i każdą z nich przyłożyła do mojego ciała, by stwierdzić która będzie najlepsza. Po pewnym czasie pokręciła głową.
- Wszystkie śliczne, ale żadna na tę okazję. – stwierdziła i zaczęła przerzucać swoje ciuchy, a Blanka cały czas przyglądała się im uważnie.
- Ta będzie idealna. – wskazała na suknię trzymaną w ręce.
Sukienka była dosyć krótka. Uszyta z granatowego materiału, do pasa obcisła, natomiast dół był lekko rozproszowany. Rękawy zrobione z koronkowego materiału, a plecy całkowicie gołe.
- Idź ją przymierz. – Blanka aż pisnęła z zachwytu i biorąc mnie pod rękę, zaprowadziła do łazienki, a następnie zamknęła drzwi.
Z westchnieniem ściągnęłam z siebie ubrania.
Nie byłam pewna czy chciałam iść na tą imprezę. Nie miałam dzisiaj nastroju do zabawy.
Aurelia na pewno cały wieczór będzie zabawiać się z Austriakami, a Blanka znając życie po godzinie wyparuje do pokoju, albo do nowo poznanego chłopaka, o którym wspominałam wcześniej.
Narzuciłam na siebie sukienkę, cały czas pogrążona w myślach. Może spędzę ten czas z Kamilem? To naprawdę świetny chłopak i jestem pewna, że zrozumie mnie kiedy poproszę go o opuszczenie imprezy. Poskarżę się na hałas, tłok, cokolwiek. On zrozumie mnie, ktoś musi.
Otworzyłam drzwi łazienki i stanęłam w korytarzu, gdzie powieszone było olbrzymie lustro.
Okręciłam się wokół własnej osi. Sukienka lekko podniosła się do góry i radośnie zawirowała razem ze mną. Sięgała mi ponad kolana, a moje plecy były całkiem odkryte.
Spojrzałam na koronkowe rękawy, które ładnie ułożyły mi się na przedramieniu i granatowy materiał, opinający mi talie.
- Wyglądasz niesamowicie! – wykrzyknęła Aurelia, a Blanka wstrzymała oddech, wpatrując się we mnie podekscytowanymi oczami.
- Mogę Cię pomalować? Proszę! – podeszła do mnie i nie pytając o zgodę posadziła na wysokim, czarnym krześle.
Ze śmiechem przewróciłam oczami. Interesujące ile sprawiało im radości, przygotowanie mnie na jakąś głupią imprezę. Blanka wyciągnęła ze swojej kosmetyczki przeróżne rzeczy i od razu zabrała się do pracy.
Zamknęłam oczy. Czułam, jak maluje mnie cienkimi pędzelkami po twarzy. Zachichotałam cicho, zapominając o tym, że kazała mi się nie ruszać. Skarciła mnie lekkim uderzeniem w ramię. Po kilku minutach otworzyłam oczy. Poprawiła mi rzęsy czarnym tuszem, a usta pomalowała jasną pomadką.
Następnie wycofała się kilka kroków i spojrzała na mnie oceniającym wzrokiem.
- Jeszcze się nieprzeglądaj. – Aurelia zasłoniła mi ręką oczy, a druga zajęła się włosami.
Cierpliwie siedziałam na niewygodnym krześle i czekałam na zakończenie tej dziwnej akcji:
„Uczyń Lenę piękną”.
- Gotowe! – wykrzyknęły po kilku minutach chórem, a ja zwróciłam się w stronę wielkiego lustra.
Moje długie włosy spięte były w dużego, wysokiego koka, a kilka kosmyków opadało mi swobodnie na twarz, Moje policzki były lekko zaróżowione, na powiekach znajdowało się kilka cieni, tworzących brązowe smoky eye.
Byłam pod wrażeniem. Po raz pierwszy w duchu przyznałam przed samą sobą, że wyglądam pięknie i poczułam się o wiele lepiej. To zupełnie coś innego kiedy słyszysz to od drugiej osoby, a kiedy sama w to uwierzysz.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się do dziewczyn, które przybijały sobie piątkę.
- Nie chciałabym was martwić – zaczęłam rozbawionym głosem – Ale za pół godziny rozpoczyna się impreza, a wy stoicie tu przede mną, ubrane w szare dresy. – wskazałam na ich stroje, a one przerażone spojrzały po sobie.
W ekspresowym tempie zaczęły przygotowywać się do wyjścia, ja spokojnie usiadłam na łóżku i czekałam aż będą gotowe.
Spodziewałam się, że będą wyglądać olśniewająco, ale nie podejrzewałam, że aż tak.
Blanka miała na sobie tzw. małą czarną, podkreślało to kolor jej włosów, które spięła w grubego warkocza, spływającego na prawe ramię. Jej powieki były czarne, tylko usta podkreśliła mocną czerwoną szminką, jak miała to w zwyczaju.
Aurelia natomiast ubrała karmelową, kloszowaną sukienkę, a długie, blond włosy swobodnie opadały jej na ramiona. Makijaż jak zwykle miała delikatny, ale perfekcyjny. Jestem pewna, że dzisiejszego wieczoru Austriacy nie będą mogli oderwać od niej wzroku.
- Idziemy? – zapytałam, zakładając na nogi brązowe baleriny.
Potaknęły mi twierdzącym skinieniem głowy i we trójkę wyszłyśmy z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Dziewczyny zjechały windą, ale ja postanowiłam zejść po schodach. Nie trzeba mi było jeszcze zawrotów głowy, bo wiem, że teraz za nic nie wymigałabym się od pójścia na imprezę.
Kiedy stanęłam w holu, dziewczyn już nie było. Musiały wejść do salonu, gdzie miała odbyć się dzisiejsza zabawa. Nie chciałam wchodzić tam sama, ale chyba nie miałam innego wyjścia.
Powoli skierowałam się ku zamkniętym drzwiom, zza których wypływała głośna muzyka.
Szyby aż drżały, a ja zaczęłam poważnie martwić się o swój słuch.
Niepewnie nacisnęłam klamkę i uchyliłam drewniane drzwi. Jak na złość akurat wtedy muzyka ucichła, a wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę.
Zaklęłam pod nosem. Nie chciałam zwracać na siebie uwagi, pragnęłam wejść niezauważona i jak najszybciej odnaleźć koleżanki, wśród kłębiących się ludzi.
Nerwowo rozglądnęłam się w poszukiwaniu dziewczyn.
- To ona, ona… - usłyszałam z kąta sali, od razu przeniosłam wzrok na tamtą część. – Bogini seksu… - zauważyłam Gregora, który zaczął śpiewać jedną z polskich piosenek, wystukując sobie butem rytm, o drewnianą posadzkę. – Jest napa… No co?! – zdziwił się, zwracając się do zaszokowanej Blanki i Aurelii, która stała obok niego z rozdziawioną buzią.
Kiedy dziewczyny mu nie odpowiedziały, skrzyżował ręce na klatce piersiowej i powiedział:
- To jedyna polska piosenka, którą znam. Ja nawet nie wiem co znaczą te słowa! – przestawił się znowu na swój ojczysty język. – Chciałem po prostu wam zaimponować. – przyznał.
Wybuchnęłam głośnym śmiechem, a wszyscy popatrzyli się na mnie tak, jak przed chwilą spoglądali na Gregora. Zapomniałam o tym, że jesteśmy w centrum uwagi wszystkich ludzi, którzy znajdują się w pomieszczeniu.
Dałam dj-owi znak, żeby puścił jakąś piosenkę, a kiedy salon znowu wypełnił się głośną muzyką i inni powrócili do tańczenia, skierowałam się w stronę przyjaciół.
Było jeszcze mało osób, więc bez problemu dostałam się do ich strefy. Siedziały tam obie moje przyjaciółki i wszyscy skoczkowie. Przywitałam się grzecznie, omijając wzrokiem Andreasa. Jednak cały czas czułam na sobie jego wzrok.
- Świetnie wyglądasz. – zwrócił się do mnie Kamil, a ja uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością, nawet Michael zaszczycił mnie swoim spojrzeniem i mogę przysiąść, że widziałam w tym spojrzeniu więcej niż zwykłe zainteresowanie.
- Nasz plan wypalił. – szepnęła mi do ucha Blanka – Andi nie odrywa od Ciebie wzroku! Gapi się, jak ty na swój plakat z tym, no… sławnym aktorem, który wisi nad łóżkiem.
Podążyłam za jej wzrokiem. Nie mogłam go cały czas unikać, wiedziałam, że to niemożliwe.
Spojrzałam mu prosto w oczy, a moje ciało przebiegł dreszcz. Ten intensywny kolor czystego błękitu, nawet mnie potrafił wyprowadzić z równowagi. Teraz nie mogłam nic wyczytać z jego twarzy. Była jak skamienia, a jego oczy niczym lasery, prześwietlały mnie na wylot.
Ubrany był czarne spodnie, a do tego bordową koszule, z niedbale rozpiętym górnym guzikiem. Jego twarz zdobił okazały siniak, ale mimo tego wyglądał niesamowicie, co potwierdzały zaciekawione spojrzenia rzucane w jego stronę przez ¾ dziewczyn znajdujących się na sali.
Speszona opuściłam wzrok i podążyłam za Blanką, która usiadła na ławce, znajdującej się pod oknem. Aurelia już w najlepsze zabawiała się z dwoma Austriakami, w rytm muzyki poruszając swoim zgrabnym ciałem. Moja czarnowłosa koleżanka uważnie wypatrywała kogoś w tłumie.
- Nie ma go? – domyśliłam się.
- Nie, ale zaraz przyjdzie. – odpowiedziała i w tym samym momencie podszedł do nas przystojny chłopak, chwycił ją za rękę, a ona z uśmiechem dała mu się porwać na parkiet, gdzie leciała teraz wolna piosenka.
Z westchnieniem rozglądnęłam się dokoła. Michael uważnie wpatrywał się we mnie, nawet tego nie ukrywając. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, pomachałam do niego, a on widocznie potraktował to jako zachętę bo wstał i powolnym krokiem skierował się ku mojej osobie.
- Zatańczymy? – wyciągnął do mnie rękę i byłam pewna, że się uśmiechnął. Niezauważalnie, ale jednak.
Pokiwałam głową i dałam mu się zaciągnąć na parkiet. Objął mnie w talii i blisko przyciągnął do siebie, a ja trochę zaskoczona splotłam ręce na jego szyi. Spojrzał mi prosto w oczy.
- Jednak postanowiłeś zrobić coś co wymaga towarzystwa? – zapytałam ironicznie, a on skomentował to szerokim uśmiechem. Tak, szerokim.
- Dokładnie tak. – odparł, a ja położyłam mu głowę na ramieniu. Nie wiem skąd u mnie takie odruchy, ale chyba potrzebowałam czyjejś bliskości, a skoro wczoraj nie mogłam dopuścić do siebie Andreasa, musiałam to dzisiaj nadrobić. Może to okrutne z mojej strony, ale podobno okrutność jest jedną z cech człowieczeństwa.
Byłam świadoma tego, że Andreas cały czas nas obserwuje i dziwnie się z tym czułam.
Z jednej strony nie chciałam z nim tańczyć, z drugiej strony obiecałam mu to, przegrywając nasz wyścig. Czułam się mu to w jakiś sposób winna, zwłaszcza po wczorajszym.
Zamknęłam na chwilę oczy, starając nie myśleć się o Niemcu i wyrzucić go ze swojej głowy.
Kołysaliśmy się z Michaelem w rytm wolnej piosenki, ale w dalszym ciągu milczeliśmy.
Po skończeniu piosenki otworzyłam oczy i gdy chciałam już mu podziękować, zaczęła się druga, jeszcze wolniejsza od poprzedniej, a Austriak przyciągnął mnie do siebie i poprosił jeszcze o kilka minut wspólnego tańca.
Przystałam na to, a mój wzrok mimowolnie powędrował na miejsce gdzie powinien siedzieć Andreas. Jednak nie było do tam. Dyskretnie omiotłam wzrokiem całe pomieszczenie i zauważyłam go, tańczącego z śliczną czarnowłosą dziewczyną, która była tylko niewiele niższa od niego. Wyglądała jak typowa modelka, a jej wydatne kości policzkowe idealnie podkreślały jej urodę.
Poczułam… lekkie ukłucie zazdrości? Nie, to na pewno nie to. Zbeształam siebie za taką myśl i objęłam Michaela jeszcze ciaśniej. Andreas cały czas wpatrywał się we mnie znad jej ramienia, jakby chcąc upewnić się, że wszystko widzę. Tak widziałam.
Postanowiłam to zignorować i znowu oparłam swoją głowę na ramieniu Austriaka. Wydawała mi się w tamtej chwili wyjątkowo ciężka, a poza tym było mi tak dobrze, nie pamiętam kiedy ostatni raz tańczyłam z chłopakiem.
Od pewnego zdarzenia, a minęło już sporo czasu, trzymałam się od nich z daleka.
Nie wytrzymałam jednak długo i po chwili otworzyłam oczy by spojrzeć na Andreasa i wdzięczącą się do niego dziewczynę. Posłałam im obojętne spojrzenie, bo Niemiec i tak już prawie całkowicie zajęty był swoją nową zdobyczą. Mówię prawie, bo jeszcze co jakiś czas czułam na sobie jego spojrzenie.
- Wyjdźmy na zewnątrz, proszę. – zwróciłam się do Michaela i pociągnęłam go w stronę drzwi. Wyszliśmy, a ja z ulgą powitałam falę zimniejszego powietrza, która powitała mnie, gdy tylko opuściliśmy hotel. Ściany w salonie były przeszklone, więc mogliśmy obserwować wszystko co działo się wewnątrz tak samo jak wszyscy doskonale nas widzieli.
Aurelia cały czas bawiła się z Austriakami. Szkoda, że nie widziałam jak tańczyli wolną piosenkę. Pewnie zrobili kółeczko i chwycili się za barki. W duchu zaśmiałam się do samej siebie, bo niewątpliwie wyglądało to komicznie.
Usiadłam na hamaku, zawieszonym na podwórku, a zaraz za mną podążył Michi i wygodnie rozsiadł się obok mnie.
- Skąd tak dobrze znasz niemiecki? – zapytał po chwili milczenia.
- Wiesz… od dziecka byłam podatna na różne choroby. A niemiecki to typowa choroba gardła. – zażartowałam, starając się nieco rozluźnić atmosferę.
Parsknął głośnym śmiechem i spojrzał na mnie z rozbawieniem.
- Dlaczego się go uczysz? Skoro go tak nie lubisz? Trzeba było wziąć francuski! – uniósł wzrok w górę, a ja podążyłam za nim.
Ciemne niebo rozświetlały jasne gwiazdy, układające się w rozmaite konstelację.
- Języka nie trzeba lubić, wystarczy go po prostu znać. – odpowiedziałam – Jest potrzebny i tyle.
Pokiwał głową, przyznając mi tym samym rację i dodał:
- Nigdy nie byłem dobry w rozpoznawaniu gwiazd. Do dzisiaj nie wiem, które z nich tworzą Wielki Wóz.
- Tak, ja też. – zgodziłam się, nie odrywając oczu od pięknego widoku, unoszącego się nad naszymi głowami.
W tamtej chwili czułam się jakbym miała nieograniczoną moc, nieograniczoną władzę nad całym wszechświatem, jednak wszechświat zamierzał wkrótce udowodnić mi to, jak bardzo się myliłam.
Trwaliśmy tak przez kilka minut, wpatrzeni w gwiazdy, uporczywie szukając Wielkiego Wozu. Nie odzywaliśmy się do siebie, oboje lubiliśmy milczeć.
Nagle usłyszeliśmy głośne śmiechy i oboje skierowaliśmy głowy w stronę dobiegających odgłosów. Z hotelu właśnie wychodził Andreas w towarzystwie nowo poznanej dziewczyny i widać było, że dobrze bawią się w swoim towarzystwie.
Kiedy zobaczył mnie razem z Michaelem, od razu spoważniał i znowu posłał mi głębokie spojrzenie swoich niebieskich jak ocean oczu. Na ciele pojawiła mi się gęsia skórka. Dlaczego on tak na mnie działa? Od kiedy?
Wtedy stało się coś, czego kompletnie się nie spodziewałam. Andreas objął dziewczynę w talii, przyciągnął ją do siebie i zaczął całować. Ona też wydawała się być zaskoczona, ale już po chwili kompletnie się mu poddała.
Czułam się jakby coś we mnie pękło. Jeżeli kiedyś już to przeżyliście, wiecie, że jest to okropne uczucie i wtedy w ogóle nie panuje się nad sobą i swoimi odruchami.
Dlatego to nie moja wina, że odwróciłam się w stronę Michaela i zrobiłam dokładnie to samo co Niemiec przed momentem.
Na początku całowaliśmy się delikatnie, a potem coraz mocniej i z coraz większą pasją.
W pewnej chwili otworzyłam oczy, nie zaprzestając czynności. Chciałam być pewna tylko jednego, że Andreas to widział. I mogę wam z czystym sercem powiedzieć, że widział.
Dochodziła 18, za godzinę miała odbyć się impreza w hotelu, o której wspominał Niemiec. Muszę przyznać, że trochę się stresowałam, bo nie wiedziałam czy nasz wspólny taniec został anulowany, czy jest on jednak nadal aktualny. Nie byłam pewna co do tego jak powinnam się zachować, czy udawać, że nic się nie stało? Co zrobi Andreas? Przez cały dzień te pytania nie dawały mi spokoju i odbijały się echem w mojej głowie.
- Lena, co tak leżysz?! – do moich myśli dobiła się Aurelia, zwlekając mnie z łóżka – Za godzinę impreza. Zrobimy Cię na bóstwo. – zaszczebiotała, otwierając potężne drzwi naszej szafy.
- Po co? – mruknęłam bez entuzjazmu.
- Jak to? Dla Andiego! – klasnęła głośno w dłonie i spojrzała znacząco na Blankę, która posłała jej łobuzerski uśmiech.
Nie powiedziałam im o scenie na plaży. Nie miałam ochoty wysłuchiwać ich opinii, na temat, jaka to jestem głupia, bo każda normalna dziewczyna dałaby się pokroić za pocałunek z kimś takim jak Andreas. Miałam już dość pouczeń, poza tym z tego co wiem, Niemiec też pozostawił tą informację w tajemnicy.
Aurelia wyciągnęła ze sterty moich ubrań, wszystkie sukienki jakie ze sobą wzięłam.
Przyglądnęła się im i każdą z nich przyłożyła do mojego ciała, by stwierdzić która będzie najlepsza. Po pewnym czasie pokręciła głową.
- Wszystkie śliczne, ale żadna na tę okazję. – stwierdziła i zaczęła przerzucać swoje ciuchy, a Blanka cały czas przyglądała się im uważnie.
- Ta będzie idealna. – wskazała na suknię trzymaną w ręce.
Sukienka była dosyć krótka. Uszyta z granatowego materiału, do pasa obcisła, natomiast dół był lekko rozproszowany. Rękawy zrobione z koronkowego materiału, a plecy całkowicie gołe.
- Idź ją przymierz. – Blanka aż pisnęła z zachwytu i biorąc mnie pod rękę, zaprowadziła do łazienki, a następnie zamknęła drzwi.
Z westchnieniem ściągnęłam z siebie ubrania.
Nie byłam pewna czy chciałam iść na tą imprezę. Nie miałam dzisiaj nastroju do zabawy.
Aurelia na pewno cały wieczór będzie zabawiać się z Austriakami, a Blanka znając życie po godzinie wyparuje do pokoju, albo do nowo poznanego chłopaka, o którym wspominałam wcześniej.
Narzuciłam na siebie sukienkę, cały czas pogrążona w myślach. Może spędzę ten czas z Kamilem? To naprawdę świetny chłopak i jestem pewna, że zrozumie mnie kiedy poproszę go o opuszczenie imprezy. Poskarżę się na hałas, tłok, cokolwiek. On zrozumie mnie, ktoś musi.
Otworzyłam drzwi łazienki i stanęłam w korytarzu, gdzie powieszone było olbrzymie lustro.
Okręciłam się wokół własnej osi. Sukienka lekko podniosła się do góry i radośnie zawirowała razem ze mną. Sięgała mi ponad kolana, a moje plecy były całkiem odkryte.
Spojrzałam na koronkowe rękawy, które ładnie ułożyły mi się na przedramieniu i granatowy materiał, opinający mi talie.
- Wyglądasz niesamowicie! – wykrzyknęła Aurelia, a Blanka wstrzymała oddech, wpatrując się we mnie podekscytowanymi oczami.
- Mogę Cię pomalować? Proszę! – podeszła do mnie i nie pytając o zgodę posadziła na wysokim, czarnym krześle.
Ze śmiechem przewróciłam oczami. Interesujące ile sprawiało im radości, przygotowanie mnie na jakąś głupią imprezę. Blanka wyciągnęła ze swojej kosmetyczki przeróżne rzeczy i od razu zabrała się do pracy.
Zamknęłam oczy. Czułam, jak maluje mnie cienkimi pędzelkami po twarzy. Zachichotałam cicho, zapominając o tym, że kazała mi się nie ruszać. Skarciła mnie lekkim uderzeniem w ramię. Po kilku minutach otworzyłam oczy. Poprawiła mi rzęsy czarnym tuszem, a usta pomalowała jasną pomadką.
Następnie wycofała się kilka kroków i spojrzała na mnie oceniającym wzrokiem.
- Jeszcze się nieprzeglądaj. – Aurelia zasłoniła mi ręką oczy, a druga zajęła się włosami.
Cierpliwie siedziałam na niewygodnym krześle i czekałam na zakończenie tej dziwnej akcji:
„Uczyń Lenę piękną”.
- Gotowe! – wykrzyknęły po kilku minutach chórem, a ja zwróciłam się w stronę wielkiego lustra.
Moje długie włosy spięte były w dużego, wysokiego koka, a kilka kosmyków opadało mi swobodnie na twarz, Moje policzki były lekko zaróżowione, na powiekach znajdowało się kilka cieni, tworzących brązowe smoky eye.
Byłam pod wrażeniem. Po raz pierwszy w duchu przyznałam przed samą sobą, że wyglądam pięknie i poczułam się o wiele lepiej. To zupełnie coś innego kiedy słyszysz to od drugiej osoby, a kiedy sama w to uwierzysz.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się do dziewczyn, które przybijały sobie piątkę.
- Nie chciałabym was martwić – zaczęłam rozbawionym głosem – Ale za pół godziny rozpoczyna się impreza, a wy stoicie tu przede mną, ubrane w szare dresy. – wskazałam na ich stroje, a one przerażone spojrzały po sobie.
W ekspresowym tempie zaczęły przygotowywać się do wyjścia, ja spokojnie usiadłam na łóżku i czekałam aż będą gotowe.
Spodziewałam się, że będą wyglądać olśniewająco, ale nie podejrzewałam, że aż tak.
Blanka miała na sobie tzw. małą czarną, podkreślało to kolor jej włosów, które spięła w grubego warkocza, spływającego na prawe ramię. Jej powieki były czarne, tylko usta podkreśliła mocną czerwoną szminką, jak miała to w zwyczaju.
Aurelia natomiast ubrała karmelową, kloszowaną sukienkę, a długie, blond włosy swobodnie opadały jej na ramiona. Makijaż jak zwykle miała delikatny, ale perfekcyjny. Jestem pewna, że dzisiejszego wieczoru Austriacy nie będą mogli oderwać od niej wzroku.
- Idziemy? – zapytałam, zakładając na nogi brązowe baleriny.
Potaknęły mi twierdzącym skinieniem głowy i we trójkę wyszłyśmy z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Dziewczyny zjechały windą, ale ja postanowiłam zejść po schodach. Nie trzeba mi było jeszcze zawrotów głowy, bo wiem, że teraz za nic nie wymigałabym się od pójścia na imprezę.
Kiedy stanęłam w holu, dziewczyn już nie było. Musiały wejść do salonu, gdzie miała odbyć się dzisiejsza zabawa. Nie chciałam wchodzić tam sama, ale chyba nie miałam innego wyjścia.
Powoli skierowałam się ku zamkniętym drzwiom, zza których wypływała głośna muzyka.
Szyby aż drżały, a ja zaczęłam poważnie martwić się o swój słuch.
Niepewnie nacisnęłam klamkę i uchyliłam drewniane drzwi. Jak na złość akurat wtedy muzyka ucichła, a wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę.
Zaklęłam pod nosem. Nie chciałam zwracać na siebie uwagi, pragnęłam wejść niezauważona i jak najszybciej odnaleźć koleżanki, wśród kłębiących się ludzi.
Nerwowo rozglądnęłam się w poszukiwaniu dziewczyn.
- To ona, ona… - usłyszałam z kąta sali, od razu przeniosłam wzrok na tamtą część. – Bogini seksu… - zauważyłam Gregora, który zaczął śpiewać jedną z polskich piosenek, wystukując sobie butem rytm, o drewnianą posadzkę. – Jest napa… No co?! – zdziwił się, zwracając się do zaszokowanej Blanki i Aurelii, która stała obok niego z rozdziawioną buzią.
Kiedy dziewczyny mu nie odpowiedziały, skrzyżował ręce na klatce piersiowej i powiedział:
- To jedyna polska piosenka, którą znam. Ja nawet nie wiem co znaczą te słowa! – przestawił się znowu na swój ojczysty język. – Chciałem po prostu wam zaimponować. – przyznał.
Wybuchnęłam głośnym śmiechem, a wszyscy popatrzyli się na mnie tak, jak przed chwilą spoglądali na Gregora. Zapomniałam o tym, że jesteśmy w centrum uwagi wszystkich ludzi, którzy znajdują się w pomieszczeniu.
Dałam dj-owi znak, żeby puścił jakąś piosenkę, a kiedy salon znowu wypełnił się głośną muzyką i inni powrócili do tańczenia, skierowałam się w stronę przyjaciół.
Było jeszcze mało osób, więc bez problemu dostałam się do ich strefy. Siedziały tam obie moje przyjaciółki i wszyscy skoczkowie. Przywitałam się grzecznie, omijając wzrokiem Andreasa. Jednak cały czas czułam na sobie jego wzrok.
- Świetnie wyglądasz. – zwrócił się do mnie Kamil, a ja uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością, nawet Michael zaszczycił mnie swoim spojrzeniem i mogę przysiąść, że widziałam w tym spojrzeniu więcej niż zwykłe zainteresowanie.
- Nasz plan wypalił. – szepnęła mi do ucha Blanka – Andi nie odrywa od Ciebie wzroku! Gapi się, jak ty na swój plakat z tym, no… sławnym aktorem, który wisi nad łóżkiem.
Podążyłam za jej wzrokiem. Nie mogłam go cały czas unikać, wiedziałam, że to niemożliwe.
Spojrzałam mu prosto w oczy, a moje ciało przebiegł dreszcz. Ten intensywny kolor czystego błękitu, nawet mnie potrafił wyprowadzić z równowagi. Teraz nie mogłam nic wyczytać z jego twarzy. Była jak skamienia, a jego oczy niczym lasery, prześwietlały mnie na wylot.
Ubrany był czarne spodnie, a do tego bordową koszule, z niedbale rozpiętym górnym guzikiem. Jego twarz zdobił okazały siniak, ale mimo tego wyglądał niesamowicie, co potwierdzały zaciekawione spojrzenia rzucane w jego stronę przez ¾ dziewczyn znajdujących się na sali.
Speszona opuściłam wzrok i podążyłam za Blanką, która usiadła na ławce, znajdującej się pod oknem. Aurelia już w najlepsze zabawiała się z dwoma Austriakami, w rytm muzyki poruszając swoim zgrabnym ciałem. Moja czarnowłosa koleżanka uważnie wypatrywała kogoś w tłumie.
- Nie ma go? – domyśliłam się.
- Nie, ale zaraz przyjdzie. – odpowiedziała i w tym samym momencie podszedł do nas przystojny chłopak, chwycił ją za rękę, a ona z uśmiechem dała mu się porwać na parkiet, gdzie leciała teraz wolna piosenka.
Z westchnieniem rozglądnęłam się dokoła. Michael uważnie wpatrywał się we mnie, nawet tego nie ukrywając. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, pomachałam do niego, a on widocznie potraktował to jako zachętę bo wstał i powolnym krokiem skierował się ku mojej osobie.
- Zatańczymy? – wyciągnął do mnie rękę i byłam pewna, że się uśmiechnął. Niezauważalnie, ale jednak.
Pokiwałam głową i dałam mu się zaciągnąć na parkiet. Objął mnie w talii i blisko przyciągnął do siebie, a ja trochę zaskoczona splotłam ręce na jego szyi. Spojrzał mi prosto w oczy.
- Jednak postanowiłeś zrobić coś co wymaga towarzystwa? – zapytałam ironicznie, a on skomentował to szerokim uśmiechem. Tak, szerokim.
- Dokładnie tak. – odparł, a ja położyłam mu głowę na ramieniu. Nie wiem skąd u mnie takie odruchy, ale chyba potrzebowałam czyjejś bliskości, a skoro wczoraj nie mogłam dopuścić do siebie Andreasa, musiałam to dzisiaj nadrobić. Może to okrutne z mojej strony, ale podobno okrutność jest jedną z cech człowieczeństwa.
Byłam świadoma tego, że Andreas cały czas nas obserwuje i dziwnie się z tym czułam.
Z jednej strony nie chciałam z nim tańczyć, z drugiej strony obiecałam mu to, przegrywając nasz wyścig. Czułam się mu to w jakiś sposób winna, zwłaszcza po wczorajszym.
Zamknęłam na chwilę oczy, starając nie myśleć się o Niemcu i wyrzucić go ze swojej głowy.
Kołysaliśmy się z Michaelem w rytm wolnej piosenki, ale w dalszym ciągu milczeliśmy.
Po skończeniu piosenki otworzyłam oczy i gdy chciałam już mu podziękować, zaczęła się druga, jeszcze wolniejsza od poprzedniej, a Austriak przyciągnął mnie do siebie i poprosił jeszcze o kilka minut wspólnego tańca.
Przystałam na to, a mój wzrok mimowolnie powędrował na miejsce gdzie powinien siedzieć Andreas. Jednak nie było do tam. Dyskretnie omiotłam wzrokiem całe pomieszczenie i zauważyłam go, tańczącego z śliczną czarnowłosą dziewczyną, która była tylko niewiele niższa od niego. Wyglądała jak typowa modelka, a jej wydatne kości policzkowe idealnie podkreślały jej urodę.
Poczułam… lekkie ukłucie zazdrości? Nie, to na pewno nie to. Zbeształam siebie za taką myśl i objęłam Michaela jeszcze ciaśniej. Andreas cały czas wpatrywał się we mnie znad jej ramienia, jakby chcąc upewnić się, że wszystko widzę. Tak widziałam.
Postanowiłam to zignorować i znowu oparłam swoją głowę na ramieniu Austriaka. Wydawała mi się w tamtej chwili wyjątkowo ciężka, a poza tym było mi tak dobrze, nie pamiętam kiedy ostatni raz tańczyłam z chłopakiem.
Od pewnego zdarzenia, a minęło już sporo czasu, trzymałam się od nich z daleka.
Nie wytrzymałam jednak długo i po chwili otworzyłam oczy by spojrzeć na Andreasa i wdzięczącą się do niego dziewczynę. Posłałam im obojętne spojrzenie, bo Niemiec i tak już prawie całkowicie zajęty był swoją nową zdobyczą. Mówię prawie, bo jeszcze co jakiś czas czułam na sobie jego spojrzenie.
- Wyjdźmy na zewnątrz, proszę. – zwróciłam się do Michaela i pociągnęłam go w stronę drzwi. Wyszliśmy, a ja z ulgą powitałam falę zimniejszego powietrza, która powitała mnie, gdy tylko opuściliśmy hotel. Ściany w salonie były przeszklone, więc mogliśmy obserwować wszystko co działo się wewnątrz tak samo jak wszyscy doskonale nas widzieli.
Aurelia cały czas bawiła się z Austriakami. Szkoda, że nie widziałam jak tańczyli wolną piosenkę. Pewnie zrobili kółeczko i chwycili się za barki. W duchu zaśmiałam się do samej siebie, bo niewątpliwie wyglądało to komicznie.
Usiadłam na hamaku, zawieszonym na podwórku, a zaraz za mną podążył Michi i wygodnie rozsiadł się obok mnie.
- Skąd tak dobrze znasz niemiecki? – zapytał po chwili milczenia.
- Wiesz… od dziecka byłam podatna na różne choroby. A niemiecki to typowa choroba gardła. – zażartowałam, starając się nieco rozluźnić atmosferę.
Parsknął głośnym śmiechem i spojrzał na mnie z rozbawieniem.
- Dlaczego się go uczysz? Skoro go tak nie lubisz? Trzeba było wziąć francuski! – uniósł wzrok w górę, a ja podążyłam za nim.
Ciemne niebo rozświetlały jasne gwiazdy, układające się w rozmaite konstelację.
- Języka nie trzeba lubić, wystarczy go po prostu znać. – odpowiedziałam – Jest potrzebny i tyle.
Pokiwał głową, przyznając mi tym samym rację i dodał:
- Nigdy nie byłem dobry w rozpoznawaniu gwiazd. Do dzisiaj nie wiem, które z nich tworzą Wielki Wóz.
- Tak, ja też. – zgodziłam się, nie odrywając oczu od pięknego widoku, unoszącego się nad naszymi głowami.
W tamtej chwili czułam się jakbym miała nieograniczoną moc, nieograniczoną władzę nad całym wszechświatem, jednak wszechświat zamierzał wkrótce udowodnić mi to, jak bardzo się myliłam.
Trwaliśmy tak przez kilka minut, wpatrzeni w gwiazdy, uporczywie szukając Wielkiego Wozu. Nie odzywaliśmy się do siebie, oboje lubiliśmy milczeć.
Nagle usłyszeliśmy głośne śmiechy i oboje skierowaliśmy głowy w stronę dobiegających odgłosów. Z hotelu właśnie wychodził Andreas w towarzystwie nowo poznanej dziewczyny i widać było, że dobrze bawią się w swoim towarzystwie.
Kiedy zobaczył mnie razem z Michaelem, od razu spoważniał i znowu posłał mi głębokie spojrzenie swoich niebieskich jak ocean oczu. Na ciele pojawiła mi się gęsia skórka. Dlaczego on tak na mnie działa? Od kiedy?
Wtedy stało się coś, czego kompletnie się nie spodziewałam. Andreas objął dziewczynę w talii, przyciągnął ją do siebie i zaczął całować. Ona też wydawała się być zaskoczona, ale już po chwili kompletnie się mu poddała.
Czułam się jakby coś we mnie pękło. Jeżeli kiedyś już to przeżyliście, wiecie, że jest to okropne uczucie i wtedy w ogóle nie panuje się nad sobą i swoimi odruchami.
Dlatego to nie moja wina, że odwróciłam się w stronę Michaela i zrobiłam dokładnie to samo co Niemiec przed momentem.
Na początku całowaliśmy się delikatnie, a potem coraz mocniej i z coraz większą pasją.
W pewnej chwili otworzyłam oczy, nie zaprzestając czynności. Chciałam być pewna tylko jednego, że Andreas to widział. I mogę wam z czystym sercem powiedzieć, że widział.
Dla Zuzy, jako iż wymyśliła scenę ze śpiewem Gregora. Mam nadzieję, że dobrze ją opisałam haha <3
czytasz = komentujesz :)
+ dziękuje za wasze opinie, to one zmobilizowały mnie do napisania takiego długiego rozdziału :)
a to fanpage o Gregorze i Andreasie:
https://www.facebook.com/pages/Andreas-Gregor-Polish-Fans/715991305092212
ZAPRASZAMY!
czytasz = komentujesz :)
+ dziękuje za wasze opinie, to one zmobilizowały mnie do napisania takiego długiego rozdziału :)
a to fanpage o Gregorze i Andreasie:
https://www.facebook.com/pages/Andreas-Gregor-Polish-Fans/715991305092212
ZAPRASZAMY!
Boożeee ; 3
OdpowiedzUsuńNajlepszy !^^
Pisssszz bo nie mogę się doczekać; 3
Michi no proszę jaka zmiana !:D
OdpowiedzUsuńZadowalająca mnie zmiana... , a Andreas?!
Mam mieszane uczucia w stosunku do jego osoby , ale pewnie wszystko ciekawie się potoczy.
http://difficult-love-austria.blogspot.com/
Pozdrawiam , Ann.
dzięki za komentarz <3
Usuń+ nominowałam cię do LBA, ale to z mojego drugiego bloga :)
No ładnie się dzieje! :D Dziewczyny zrobiły Lenę na bóstwo, a same prawie poszłyby na imprezę w dresach. Czego to się nie robi dla przyjaciółki! Jestem pewna, że naprawdę wyglądała oszałamiająco ;) Zresztą jak widać wszyscy to docenili :D
OdpowiedzUsuńAkcja z Gregorem rozłożyła mnie na łopatki, bosko wyszło! :D
No i ten...Andi wodzi za nią wzrokiem, ona za nim, a co robią? Zajmują się innymi. Zazdrośni są o siebie i to tak bardzo...Welli woli całować się z jakąś obcą dziewczyną, a Lena z Michim...Tego to ja się kompletnie nie spodziewałam, zaskakujesz! Ciekawa jestem, czy po tych akcjach dwójka zazdrośników ze sobą zatańczy :D
Pozdrawiam ;*
dziękuje za komentarz <3
Usuńzatańczy czy nie, na pewno o sobie nie zapomni :)
Szósty rozdział na http://wellingerandreas.blogspot.com/ zapraszam :*
UsuńNie wiem, gdzie mam Cię informować ;) jakbyś dała znać to byłabym wdzięczna :*
możesz właśnie tutaj, przez komentarze :)
Usuńjejku lecę czytać, mam nadzieję, że znowu Wank zwali mnie kilkakrotnie z krzesła swoimi tekstami! <3
Co do tego śpiewania Gregora to pozdro z podłogi xD
OdpowiedzUsuńMichi taki słodki i śmiały :D
Cudowny rozdział, czekam na następny <3
będzie prawdopodobnie jutro :)
Usuńnie mogę się doczekać następnego rozdziału, cudownie piszesz i opisujesz wszystkie te rzeczy, aż nie mam słów jak określić twój talent :O
OdpowiedzUsuńzastanawiam się co teraz będzie między Andreasem i Leną skoro ta impreza wszystko popsuła... ale co oni robią? widać że ich do siebie ciągnie a każde się innym zajmuje :/
ale przez to jest bardzo ciekawie nie powiem :D nie mogę się doczekać, będę wpadać bądź pewna!!
http://peetamellark12.blogspot.com/2014/03/liebster-blog-avard.html
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA ;)
Gratulacje <3
świetny rozdział i genialny blog :) już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;3
dziękuje :*
Usuńnastępny rozdział będzie prawdopodobnie jutro :)
Nie zebym miala cos przeciwko Hayboeckowi, ale jakos bardziej przemawia do mnie Wellinger. Nie podoba mi sie calkowicie to ze znalazl sobie jakiegos plastika udajacego wieszak na ciuchy na wybiegu xd
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze jakos sie "pogodza".
Czekam na NN ;*
Inszaaa(spelnione--marzenie)
+ dzieki za nominacje ;) ale chyba nie odpowiem na pytania bo teraz bedzie slabo z czasem.
Buzka ;*
pogodzić na pewno się kiedyś pogodzą :P
Usuńnie ma za co, uwielbiam twojego bloga :)
+ dziękuje za komentarz :*
Jezuu !! scena z Gregorem i jego śpiewem <3 haha boska!! A co do naszej Lenki to troche sie chamsko zachowała w stosunku do andiego i on sobie najzwyczajniej w świecie znalazł jakąś inną i nagle lence zmiękła rura :D i jest zazdrosna cóż ... może sie zejdą za niedługo zobaczymy :D jak narazie jestem szczęśliwa że dogoniłam teraźniejszość :D Bo na twego cudownego bloga trafiłam dziś rano !! to znaczy o 10 chyba :D nie wiem nie pamiętam ważne jest to że nadgoniłam :D pozdrawiam i weny życze ;*
OdpowiedzUsuńdziękuje za miły komentarz, za to że weszłaś i przeczytałaś :) cieszę się, że ci się podoba + na przyszły rozdział szykuję fajną scenę z Thomasem, więc wpadaj :*
UsuńAaaa, co ona narobiła?
OdpowiedzUsuńOj, oboje są siebie warci w tym momencie ;> Tylko mi szkoda Michaela, bo coś czuję, że on tu zostanie kozłem ofiarnym :D
W ogóle muszę przyznać, że zakochałam się w tym opowiadaniu. Jest fajnie napisane, z ciekawą historią i opisywanymi wydarzeniami.
Czekam na następne rozdziały!!
Pozdrawiam, M :*
co do Michaela to nie byłabym taka pewna :P
Usuńbardzo się cieszę, że ci się spodobało i dziękuje za komentarz :*
Prosiłaś, mówiłaś, zapraszałaś mnie i jestem, tadam tadam...
OdpowiedzUsuńCiekawy ten twój blog, bardzo ciekawy. I od teraz będziesz musiała przyzwyczaić się do moich upierdliwych komentarzy, tak tak będą upierdliwe no bo jakby inaczej...
Melanż, super skoczkowie zaczepiście... Tylko zachowanie Wellingera i Leny było szczeniackie, wszystkie wiemy że ich do siebie ciągnie. Nawet Lena to zauważyła co jest dla mnie intrygujące, ponieważ najpierw daję mu w twarz a później się w nim zakochuję, prawdziwa kobieta. Po czym dzień później on i ona całuję się z innymi osobami, żeby jedno i drugie było zazdrosne, technika myślenia zakochanych. On się całuję z nią, to ja będę całować się z kimś innym, brawo za pomysłowość. Naprawdę brawo... Jestem pod wrażenie twojego pisania, jak i pomysłowości.
Ale Wellinger to se chyba mógł poczekać jeszcze dzień, może dwa na to aż ja pocałuję, bo prawdopodobnie on by ją rozkochał więc proszę państwa miłość jest ślepa i głupia, co chyba wiecie, no nie? A Wellinger jest zakochany w Lenie i dalej będę wracała do sprawy pocałunku bardzo dobrze Andiś że to zobaczyłeś, bardzo dobrze. Przynajmniej teraz wiesz że nie tylko ty jesteś taki chop do przodu. I z tym chop do przodu to ty uważaj bo ci z tyłu zabraknie, a tego nie chcemy. No dobra na twoim miejscu Wellinger prosiłabym Lenę o wybaczenia za to co się stało na plaży, no wiesz prawie się pocałowaliście, a nie całowała się z jakąś głupią pipą...
No to moje zdanie i już. A ty Wellinger zacząłeś wojnę miedzy tobą a Leną. I tej wojnie między sobą możecie zranić innych ludzi. No to więc Andreasie zastanów się czy chcesz żeby Lena była twoja czy raczej wolisz jakąś tam modelkę.
Pozdrawiam i całuję
Werooo....
Ps. Serdecznie zapraszam do siebie wishyouwerehereaw.blogspot.com
I czekam na nowość
haha dziękuje za ten długi i wyczerpujący komentarz, bardzo się ucieszyłam jak go zobaczyłam i dzięki, że chciało Ci się to w ogóle wpaść, mam nadzieje, że następny rozdział też Ci się spodoba, postaram się wstawić go już dzisiaj :)
Usuń