Od tamtego
wydarzenia dogadywaliśmy się z Andreasem lepiej niż kiedykolwiek mogłabym
przypuszczać. Spędziliśmy ze sobą naprawdę cudowne wakacje, których nigdy nie
zapomnę.
Randki na plaży, długie nocne spacery czy po prostu zwykłe rozmowy z nim złożyły się na najpiękniejszy czas w moim życiu. Niestety wszystko zawsze ma swój koniec. Tak samo zbliżał się koniec wakacji, a dzisiaj był nasz ostatni dzień pobytu w hotelu.
Od samego początku dnia wszyscy byli markotni i niewiele się odzywali. Już za niedługo, każdy miał powrócić do swojego życia, a te momenty, które spędziliśmy tutaj, mogły już nigdy nie wrócić.
Pakowałam swoje rzeczy w całkowitej ciszy, nie chciałam wyjeżdżać, nie chciałam rozstawać się z Andreasem. Była to jedyna osoba na tym świecie, przy której całkowicie mogłam być sobą. Dziewczyny co chwilę zerkały na mnie ze współczuciem, one nie przywiązały się tak do nikogo. Aurelia pozostała w czysto przyjacielskich kontaktach zarówno z Gregorem jak i z Thomasem, a tajemniczy chłopak Blanki zniknął tak szybko, jak się pojawił.
Z westchnieniem zamknęłam swoją dużą walizkę i zatrzasnęłam za sobą drzwi do pokoju, ostatni raz jeszcze patrząc na nasze hotelowe łóżka. Zeszłam do holu, gdzie czekały na mnie gotowe już dziewczyny i skoczkowie.
Po kolei zaczęłam żegnać się ze wszystkimi Austriakami, obiecując im, że na pewno jeszcze kiedyś się spotkamy. Potem przytuliłam się do Kamila, który powiedział mi, żebym się rozchmurzyła, bo Andi ma dla mnie niespodziankę. Ucieszyłam się, ale nie potraktowałam jego słów specjalnie poważnie.
Pożegnanie z każdym ze skoczków zajęło mi bardzo dużo czasu, gdyż wszystkich bardzo polubiłam. Właśnie kierowałam się w stronę Andreasa, kiedy on bez słowa przejął ode mnie bagaż i wpakował go do taksówki, stojącej przed hotelem.
Kiedy moja torba znalazła się już w aucie, obrócił się w moją stronę i po raz ostatni mogłam spojrzeć w jego błękitne oczy.
- Obiecaj mi, że o mnie nie zapomnisz. – objął mnie w talii, a jego głos był niezwykle poważny – Możesz do mnie pisać i dzwonić, kiedy tylko będziesz chciała. Nie będę miał dużo czasu ze względu na treningi, ale dla Ciebie na pewno zawsze go znajdę. – mocno mnie przytulił, a ja poczułam jego ciepły oddech na swoim policzku.
- Dobrze. – powiedziałam drżącym głosem. Tylko na tyle było mnie stać, bo miałam wrażenie, że jak będę chciała coś dodać, momentalnie się rozpłaczę.
- Poza tym mam dla Ciebie bardzo dobrą wiadomość. – wypuścił mnie z objęć, a jego pełne usta ułożyły się w typowy dla niego, krzywy uśmiech. – Załatwiłem dodatkowe miejsce w kadrze i będziesz mogła jeździć z nami w zimie na każde zawody.
Z zaskoczenia, otworzyłam szeroko buzię.
- J…jak… jak to? – wydukałam.
- Zawsze mamy kilka wolnych miejsc w autobusie i pokojach, gdyby któraś z naszych dziewczyn chciała pojechać razem z nami. W tym roku jedno z miejsc przypada tobie.
- O mój boże! Tak się cieszę! – krzyknęłam i rzuciłam się Andiemu w ramiona.
Blondyn roześmiał się pogodnie i podniósł mnie do góry, a następnie okręcił się wokół swojej własnej osi, ze mną w swoich ramionach.
- Dziewczyn niestety wziąć nie mogę, ale jestem pewny, że i tak będziesz się wspaniale bawić. – stwierdził pewnym siebie głosem, a ja już nie mogłam wytrzymać i pocałowałam go czule w usta.
Ten ostatni raz, zanim rozstaniemy się na długi czas. Rozchyliłam lekko wargi, a on odpowiedział mi głębokim pocałunkiem. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Wplótł mi rękę w moje rozczochrane włosy. W pewnym momencie odsunęłam się troszkę od niego, by móc jeszcze raz spojrzeć w jego niebieskie oczy, a następnie położyłam mu głowę na ramieniu, by móc wdychać cudowny zapach jego perfum.
- Kocham Cię. – szepnął, a ja poczułam gęsią skórkę na całym ciele.
Powiedział mi to pierwszy raz, a te słowa brzmiały w jego ustach tak pięknie, że chciałabym by powtarzał mi to cały czas.
- Ja też Cię kocham. – powiedziałam chyba jeszcze ciszej, tak by tylko on mógł to usłyszeć.
Chciałabym, żeby ta chwila należała tylko do nas, nie chciałam się dzielić nią z nikim innym.
- Ej gołąbeczki, pora jechać! – krzyknęła do nas Aurelia, psując cały romantyczny nastrój, który przed chwilą wytworzyliśmy.
- Zabiję kiedyś tą dziewuchę. – westchnął Andreas, wypuszczając mnie ze swoich objęć, a ja głośno się zaśmiałam i obróciłam się w stronę czekającej na mnie taksówki.
- Czekaj, bez tego Cię nie puszczę. – Niemiec, chwycił mnie mocno za ramię.
- Bez czego? – zapytałam zdezorientowana.
Andi pochylił się w moją stronę, delikatnie uniósł mi brodę i nasze wargi znowu się zetknęły, a przyspieszone oddechy ponownie się zmieszały.
- Musiałem to zrobić. – wyznał smutnym głosem. – Będę za tobą okropnie tęsknił.
- Ja za tobą też. – przyznałam i ścisnęłam jego dłoń na pożegnanie, a następnie wsiadłam do żółtej taksówki, gdzie czekały na mnie przyjaciółki i zdegustowany kierowca.
-Prosimy na lotnisko. – poleciła Blanka, wręczając mu kilka banknotów.
Auto ruszyło z podjazdu i wjechało na drogę. Obróciłam się do tyłu, by móc pomachać Andiemu i reszcie skoczków. Machałam im tak długo, aż zabolała mnie ręka, tak długo, aż całkowicie zniknęli mi z pola widzenia…
Randki na plaży, długie nocne spacery czy po prostu zwykłe rozmowy z nim złożyły się na najpiękniejszy czas w moim życiu. Niestety wszystko zawsze ma swój koniec. Tak samo zbliżał się koniec wakacji, a dzisiaj był nasz ostatni dzień pobytu w hotelu.
Od samego początku dnia wszyscy byli markotni i niewiele się odzywali. Już za niedługo, każdy miał powrócić do swojego życia, a te momenty, które spędziliśmy tutaj, mogły już nigdy nie wrócić.
Pakowałam swoje rzeczy w całkowitej ciszy, nie chciałam wyjeżdżać, nie chciałam rozstawać się z Andreasem. Była to jedyna osoba na tym świecie, przy której całkowicie mogłam być sobą. Dziewczyny co chwilę zerkały na mnie ze współczuciem, one nie przywiązały się tak do nikogo. Aurelia pozostała w czysto przyjacielskich kontaktach zarówno z Gregorem jak i z Thomasem, a tajemniczy chłopak Blanki zniknął tak szybko, jak się pojawił.
Z westchnieniem zamknęłam swoją dużą walizkę i zatrzasnęłam za sobą drzwi do pokoju, ostatni raz jeszcze patrząc na nasze hotelowe łóżka. Zeszłam do holu, gdzie czekały na mnie gotowe już dziewczyny i skoczkowie.
Po kolei zaczęłam żegnać się ze wszystkimi Austriakami, obiecując im, że na pewno jeszcze kiedyś się spotkamy. Potem przytuliłam się do Kamila, który powiedział mi, żebym się rozchmurzyła, bo Andi ma dla mnie niespodziankę. Ucieszyłam się, ale nie potraktowałam jego słów specjalnie poważnie.
Pożegnanie z każdym ze skoczków zajęło mi bardzo dużo czasu, gdyż wszystkich bardzo polubiłam. Właśnie kierowałam się w stronę Andreasa, kiedy on bez słowa przejął ode mnie bagaż i wpakował go do taksówki, stojącej przed hotelem.
Kiedy moja torba znalazła się już w aucie, obrócił się w moją stronę i po raz ostatni mogłam spojrzeć w jego błękitne oczy.
- Obiecaj mi, że o mnie nie zapomnisz. – objął mnie w talii, a jego głos był niezwykle poważny – Możesz do mnie pisać i dzwonić, kiedy tylko będziesz chciała. Nie będę miał dużo czasu ze względu na treningi, ale dla Ciebie na pewno zawsze go znajdę. – mocno mnie przytulił, a ja poczułam jego ciepły oddech na swoim policzku.
- Dobrze. – powiedziałam drżącym głosem. Tylko na tyle było mnie stać, bo miałam wrażenie, że jak będę chciała coś dodać, momentalnie się rozpłaczę.
- Poza tym mam dla Ciebie bardzo dobrą wiadomość. – wypuścił mnie z objęć, a jego pełne usta ułożyły się w typowy dla niego, krzywy uśmiech. – Załatwiłem dodatkowe miejsce w kadrze i będziesz mogła jeździć z nami w zimie na każde zawody.
Z zaskoczenia, otworzyłam szeroko buzię.
- J…jak… jak to? – wydukałam.
- Zawsze mamy kilka wolnych miejsc w autobusie i pokojach, gdyby któraś z naszych dziewczyn chciała pojechać razem z nami. W tym roku jedno z miejsc przypada tobie.
- O mój boże! Tak się cieszę! – krzyknęłam i rzuciłam się Andiemu w ramiona.
Blondyn roześmiał się pogodnie i podniósł mnie do góry, a następnie okręcił się wokół swojej własnej osi, ze mną w swoich ramionach.
- Dziewczyn niestety wziąć nie mogę, ale jestem pewny, że i tak będziesz się wspaniale bawić. – stwierdził pewnym siebie głosem, a ja już nie mogłam wytrzymać i pocałowałam go czule w usta.
Ten ostatni raz, zanim rozstaniemy się na długi czas. Rozchyliłam lekko wargi, a on odpowiedział mi głębokim pocałunkiem. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Wplótł mi rękę w moje rozczochrane włosy. W pewnym momencie odsunęłam się troszkę od niego, by móc jeszcze raz spojrzeć w jego niebieskie oczy, a następnie położyłam mu głowę na ramieniu, by móc wdychać cudowny zapach jego perfum.
- Kocham Cię. – szepnął, a ja poczułam gęsią skórkę na całym ciele.
Powiedział mi to pierwszy raz, a te słowa brzmiały w jego ustach tak pięknie, że chciałabym by powtarzał mi to cały czas.
- Ja też Cię kocham. – powiedziałam chyba jeszcze ciszej, tak by tylko on mógł to usłyszeć.
Chciałabym, żeby ta chwila należała tylko do nas, nie chciałam się dzielić nią z nikim innym.
- Ej gołąbeczki, pora jechać! – krzyknęła do nas Aurelia, psując cały romantyczny nastrój, który przed chwilą wytworzyliśmy.
- Zabiję kiedyś tą dziewuchę. – westchnął Andreas, wypuszczając mnie ze swoich objęć, a ja głośno się zaśmiałam i obróciłam się w stronę czekającej na mnie taksówki.
- Czekaj, bez tego Cię nie puszczę. – Niemiec, chwycił mnie mocno za ramię.
- Bez czego? – zapytałam zdezorientowana.
Andi pochylił się w moją stronę, delikatnie uniósł mi brodę i nasze wargi znowu się zetknęły, a przyspieszone oddechy ponownie się zmieszały.
- Musiałem to zrobić. – wyznał smutnym głosem. – Będę za tobą okropnie tęsknił.
- Ja za tobą też. – przyznałam i ścisnęłam jego dłoń na pożegnanie, a następnie wsiadłam do żółtej taksówki, gdzie czekały na mnie przyjaciółki i zdegustowany kierowca.
-Prosimy na lotnisko. – poleciła Blanka, wręczając mu kilka banknotów.
Auto ruszyło z podjazdu i wjechało na drogę. Obróciłam się do tyłu, by móc pomachać Andiemu i reszcie skoczków. Machałam im tak długo, aż zabolała mnie ręka, tak długo, aż całkowicie zniknęli mi z pola widzenia…
Rozdziałów miało być więcej, ale niestety brakło mi weny. Rozdział 16 pisałam ponad miesiąc, jednak był taki beznadziejny, że zdecydowałam się na zakończenie opowiadania w tym miejscu i napisanie epilogu. Zamierzam kontynuować tą powieść i napisać drugą część. Będzie się ona działa podczas zimowego sezonu skoków narciarskich, ale zacznę ją pisać dopiero kiedy wróci wena, żeby nie męczyć was jakimiś dennymi rozdziałami. :)
Na pewno poinformuję was o powstawaniu nowej części, więc zaglądajcie tu od czasu do czasu, zresztą pewnie będzie ona kontynuowana na tym blogu.
Co jeszcze... Chciałabym wam bardzo podziękować, za wasze komentarze i udzielanie się tutaj, gdyż dodawało mi to niesamowitej weny, gdyby nie one pewnie skończyłaby mi się ona po 4 rozdziale :P
Wiem, że ten epilog nie jest najpiękniejszy, ale mimo to, proszę o wasze komentarze, żeby powiedzieć jak podobała się wam całość :)
Mam nadzieję, że wypowiedzą się nawet Ci, którzy generalnie nie wstawiali swoich opinii, na koniec byłaby to dla mnie miła niespodzianka.
Pozdrawiam :*
Na pewno poinformuję was o powstawaniu nowej części, więc zaglądajcie tu od czasu do czasu, zresztą pewnie będzie ona kontynuowana na tym blogu.
Co jeszcze... Chciałabym wam bardzo podziękować, za wasze komentarze i udzielanie się tutaj, gdyż dodawało mi to niesamowitej weny, gdyby nie one pewnie skończyłaby mi się ona po 4 rozdziale :P
Wiem, że ten epilog nie jest najpiękniejszy, ale mimo to, proszę o wasze komentarze, żeby powiedzieć jak podobała się wam całość :)
Mam nadzieję, że wypowiedzą się nawet Ci, którzy generalnie nie wstawiali swoich opinii, na koniec byłaby to dla mnie miła niespodzianka.
Pozdrawiam :*